środa, 16 października 2013

zwalczam zaległości

Nawet nie umiem zliczyć ile razy zasiadałam by coś tu napisać. Kończyło się niczym, bo zawsze coś odciągało moją uwagę. Wakacje minęły jak pierdnięcie, więc nie wiem jak szybko musiał minąć wrzesień, skoro go właściwie nie pamiętam....  W sumie to smutne, bo jeśli tak ma wyglądać każdy mój kolejny rok... przelatujący niczym przez palce, to zaiście depresyjne jest.  I już jesień... liście, żołędzie, kasztany i inne takie.. a w ogrodzie nawet porządnej gruszki nie ma czy jabłka - przez tą całą zagmatwaną wiosnę i lato.
A wspominając wakacje, bo zdarza mi się to często - chciałam powiedzieć, że były całkiem udane. I mimo tego, że w Bieszczady nie wszyscy znajomi dotarli, to dało się ich brak jakoś znieść...  choć o niebo byłoby lepiej, gdyby byli... Grzęda w tym roku zmieniła miejscówkę... ale miejsce się obroniło :):) Porządziliśmy z Magdą i Leszkiem w pokoju jak trzeba ! :) A nieobecni i tak już żałują :)
Z anegdot grzędowych powiem tylko tyle, iż wracając ok 5:00 z imprezy w Trollu wchodziłam cicho do naszego pokoju, by nie obudzić śpiących.... i nagle z ciszy wydobyło się chóralne "czeeeeść p...." (p... zostało ocenzurowane). Wbiłam się w mój śpiwór, bo wiadomo godzina wczesna - dobre wychowanie wracać na śniadanie - już prawie zasypiam... już... a tu nagle na mój materac jednoosobowy wskoczyła Magda i Lesio "śpimy dzisiaj z Tobą" :] Ełł neeeł.... poleżeli chwilę nie dając mi oczywiście zasnąć... a gdy już sobie poszli usłyszałam tylko w tych ciemnościach charakterystyczny odgłos.... "pssst" i tekst: noo co !!! Piwa mi się chce :):):)   5 rano....
I to jest właśnie ekipa grzędowa :):)
A dziś w ramach powrotu do wakacji - przyszły mi zamówione płyty:) I wyjątkowo cudnie słucha się Piotrka Woźniaka, Szymka Zychowicza i Do Góry Dnem, którzy ewidentnie są przyjaciółmi naszych Bieszczadzkich Spotkań ze Sztuką - Rozsypaniec :) I których zawsze z największą przyjemnością widzę w Cisnej.
Poniżej dla tych, którzy ich nie znają... polecam ! :)